Rano wstała, ubrała się, zaczesała włosy w kucyk. Nie malowała się. Jemu podobała się bez makijażu.
Poszła do sklepu, wracając nuciła piosenkę którą często słuchali w pracy.
Weszła do domu, zaczęła przygotowywać obiad który mieli jeść razem po przyjeździe do pracy...
W końcu wyjżała przez okno, i zobaczyła Jego samochód. Był - punktualnie ,jak zawsze. Odkąd Jej auto stało zepsute zawsze po Nią przyjeżdżał, choć byli tylko biznes partnerami.
Wszedł do środka, pogadał z Jej rodzicami... Lubili Go. Po jakiś 15 minutach pożegnał się i weszli do auta.
Odpalili papierosy i jechali w milczeniu. Czuła do Niego coś niesamowitego. Nie tylko Ona do Niego...
Gdy dojechali do pracy On wziął talerze, usiedli na kanapie i zaczęli jeść. Była szczęsliwa.
Myślała , że w końcu się uda...
Wspólny wypad na zakupy... Rozmowy do 3 nad ranem o planach na najblizszy tydzień. Bajka.
Nastał kolejny dzień, Ona w pełni sił jak i optymizmu czekała na Niego jak zawsze. Hm. Znów na czas. I szybko do pracy. Od razu klient.
Chwilę potem wpadli na pomysł że wyjdą na małe zakupy i obiad.
Kilka sklepów, drogeria, obiad w ulubionej restauracji. Powrót do pracy.
Hm. Brak klientów na dziś. Położył się na kanapie, Ona obok Niego.
Była tak szczęśliwa... Czułe słówka, przytulenie, pocałunki... Cała bliskość i On. Miała wszystko.
Nagle telefon. Jej były.
Gadali, nawet w 3.
I nagle co? Wszystko się zepsuło.
Nie dam już szansy... Ale ja nic nie zrobiłam. Już za późno.
O CO CHODZI DO CHOLERY!?
Będzie walczyć. Ona sie nie podda, nie odpuści Go tak łatwo. Nie odpuści swoich marzeń. Ludzie zmieniaja się tylko na dobre. Wierzy w to.
Cóż, po ostrych słowach z Jego strony i błagalnych smsów z Jej , w końcu poprosiła Go by znów po Nia rano przyjechał... Zgodził się.
Tylko jak będzie wyglądała ich rozmowa, ich dzień w pracy?
Ciężki temat, niełatwe chwile które zdzierają sen z powiek w środku nocy.
Stara się chodzić spać zanim zrobi się znów jasno... Nie zawsze wychodzi.
Boże! Mężczyzna życia. Jedna szansa. Jedyna. Dla Niego to nie dużo, dla Niej tak wiele...
To już jutro. Panika. Boże, co ubrać? Nie maluje się, o nie. Zrobić obiad do pracy? A może na miasto? Nie, nie. Palić u Niego w samochodzie? Nie odpuszczę. Mówić o uczuciu ? Żeby Go tylko nie wystraszyć.
Boże, dlaczego On jest taki zmienny? Ja też nie jestem dobra. Ale ja nie zmieniam tak szybko zdania jeśli chodzi o uczucia... Chce stałości. Z Nim.
A teraz co? Znów biznes partnerzy tylko że jeszcze dalsi? Jak ja to przeżyje... Pracować ze (nie)swoją miłością życia przez 8-9h dziennie bez bez...niczego?
Dlaczego!?
------------------------------------------
Every day I wake up
Every day I wake up alone
(Kill me just kill me)
Or get me out of the sun
Every day I wake up
Every day I wake up alone
(Kill me just kill me)
Someone get me out of the sun